Wiosenny Rajd Coyotów - relacja z imprezy

Wiosna w tym roku mocno zaspała. Zamiast pięknej, słonecznej pogody przywitała uczestników Wiosennego Rajdu Coyotów chłodem, deszczem i silnym wiatrem. Nie zepsuło to jednak dobrej zabawy, a intensywne opady na kilka dni przed imprezą spowodowały, że trasa rajdu była bardzo błotna. Do bazy rajdu, hotelu Joseph Conrad w Piszu, załogi zaczęły się zjeżdżać późnym popołudniem. Pogoda poprawiła się i pozwoliła na spędzenie dwóch godzin przy ognisku. W międzyczasie rozegrane zostały zawody na torze przeszkód. Krótki tor biegowy z przeszkodami okazał się zaskoczeniem dla startujących, szczególnie podejście po rozciągniętej pod kątem linie. Po dorosłych startowały maluchy, które walczyły na dostosowanym do ich możliwości torze. Sobota była głównym dniem rajdu. Ostatnie załogi dojechały rano do bazy. Po odprawie, wszyscy zaopatrzeni w roadbooki, udali się na trasę. Prawie stukilometrowa pętla prowadziła wzdłuż jeziora Roś, później przez Piskie Łąki, przekroczyła rzekę Pisę w Dziadowie, skręciła na Kurpie, by doprowadzić uczestników do leśniczówki w Karwicy, wprost na ognisko i posiłek. Po drodze załogi miały do odnalezienia punkty foto-safari, próbę terenową na żwirowni oraz dwa punkty kontrolne nad jeziorem Nidzkim. Pogoda była bardzo łaskawa, w porównaniu z tym co się działo przed weekendem. Było chłodno, ale nie padało, a zza chmur delikatnie starało się przebić słońce. Po posiłku kolumna samochodów udała się przez Puszczę Piską do bazy. Wieczorem, przy wspólnej kolacji, zostały ogłoszone wyniki WRC. Niedzielna aura nie zachęcała do jakichkolwiek aktywności. Od rana deszcze ze śniegiem. Przejaśniło się dopiero po godzinie 09.00. W związku z warunkami pogodowymi planowany spływ Pisą został odwołany. Większa część uczestników pojechała do Kadzidłowa na zwiedzanie Parku Dzikich Zwierząt. Był to ostatni punkt imprezy. Czas wracać do domu.

W Wiosennym Rajdzie Coyotów wzięło udział ponad 46 osób.