Samochody 4x4 » Aktualności » Rajd Maroka: Smak afrykańskiego Dakaru, Sonik nie chciał kończyć etapu

Rajd Maroka: Smak afrykańskiego Dakaru, Sonik nie chciał kończyć etapu
2013-10-18 - P. Krupka Tagi: Sonik, Rajd Maroka
W środę definitywnie z rywalizacji wypadli najpoważniejsi rywale
polskiego quadowca: Urugwajczyk Mauro Almeida oraz Katarczyk Mohammed
Abu-Issa, którego z trasy zabrał do szpitala helikopter ratunkowy. Mając
wypracowaną bardzo dużą przewagę czasową nad Camelią Liparoti i
Sebastianem Souday, kapitan Poland National Team mógł na czwartym etapie
jechać spokojnie i cieszyć się każdym kilometrem.
Czwartkowy etap to była czysta przyjemność. Bardzo surowa i groźna, ale przepiękna pustynia. Mnóstwo skał, kamieni i trochę jazdy po piachu. Co najważniejsze żadnych przygód, czy problemów. Aż mi się nie chciało kończyć tego odcinka - mówił Rafał Sonik po czwartym dniu zmagań w Rajdzie Maroka.
- Wczoraj musieliśmy się sporo nagimnastykować żeby zespawać pękniętą podłogę. Wylądowaliśmy w malutkiej miejscowości, trochę zapomnianej przez świat, a na dodatek akurat wypadało arabskie święto. Na szczęście zespół sprostał wyzwaniu i mogłem dziś bez obaw ruszyć w drogę. Jechałem ostrożniej, ale i tak pozwoliłem sobie sprawdzić możliwości quada w różnych sytuacjach. Zmieniałem ustawienia i wielokrotnie byłem zaskoczony płynnością jego reakcji. Jarek Zając doskonale wyregulował zawieszenie, dzięki czemu dzisiejszy etap to była czysta przyjemność - powiedział Sonik, podsumowując 295-kilometrowy odcinek specjalny. Krakowianin przyznał, że wszyscy zawodnicy mogą w Maroku poczuć smak dawnego Dakaru. - To jest bardzo trudny rajd. Do jazdy w tak wymagającym terenie trzeba być specyficznie przygotowanym. Setkami kilometrów ciągnie się skaliste, kamieniste podłoże. Zdarza się, że pędząc z pełną mocą nagle ostro hamować i wrzucać jedynkę lub dwójkę. To wszystko wymaga koncentracji, doświadczenia, ale i świetnego przygotowania fizycznego.
Na biwaku od środy wszyscy żyją doniesieniami o czeskiej ciężarówce Tatra, która stanęła na trasie z powodu awarii. Z zespołem Tomasa Vratnego jest kontakt, ale nie ma łączności z ciężarówką serwisową i prasową, które wyjechały w poszukiwaniu zawodników. Organizatorzy rozpoczęli już akcję ratunkową, do które ma zostać włączony helikopter. - Mam nadzieję, że mają zapasy wody - mówił Rafał Sonik, który na bieżąco śledzi najświeższe doniesienia.
Na trasie czwartego etapu ponownie świetnie poradzili sobie Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem, którzy dotarli na metę z piątym czasem i tę samą pozycję zajmują w klasyfikacji generalnej rajdu. Doskonale zaprezentowali się również Robin Szustkowski i Jarosław Kazberuk, którzy zajęli drugie miejsce w stawce ciężarówek i są na trzeciej pozycji w swojej klasie.
Czwartkowy etap to była czysta przyjemność. Bardzo surowa i groźna, ale przepiękna pustynia. Mnóstwo skał, kamieni i trochę jazdy po piachu. Co najważniejsze żadnych przygód, czy problemów. Aż mi się nie chciało kończyć tego odcinka - mówił Rafał Sonik po czwartym dniu zmagań w Rajdzie Maroka.
- Wczoraj musieliśmy się sporo nagimnastykować żeby zespawać pękniętą podłogę. Wylądowaliśmy w malutkiej miejscowości, trochę zapomnianej przez świat, a na dodatek akurat wypadało arabskie święto. Na szczęście zespół sprostał wyzwaniu i mogłem dziś bez obaw ruszyć w drogę. Jechałem ostrożniej, ale i tak pozwoliłem sobie sprawdzić możliwości quada w różnych sytuacjach. Zmieniałem ustawienia i wielokrotnie byłem zaskoczony płynnością jego reakcji. Jarek Zając doskonale wyregulował zawieszenie, dzięki czemu dzisiejszy etap to była czysta przyjemność - powiedział Sonik, podsumowując 295-kilometrowy odcinek specjalny. Krakowianin przyznał, że wszyscy zawodnicy mogą w Maroku poczuć smak dawnego Dakaru. - To jest bardzo trudny rajd. Do jazdy w tak wymagającym terenie trzeba być specyficznie przygotowanym. Setkami kilometrów ciągnie się skaliste, kamieniste podłoże. Zdarza się, że pędząc z pełną mocą nagle ostro hamować i wrzucać jedynkę lub dwójkę. To wszystko wymaga koncentracji, doświadczenia, ale i świetnego przygotowania fizycznego.
Na biwaku od środy wszyscy żyją doniesieniami o czeskiej ciężarówce Tatra, która stanęła na trasie z powodu awarii. Z zespołem Tomasa Vratnego jest kontakt, ale nie ma łączności z ciężarówką serwisową i prasową, które wyjechały w poszukiwaniu zawodników. Organizatorzy rozpoczęli już akcję ratunkową, do które ma zostać włączony helikopter. - Mam nadzieję, że mają zapasy wody - mówił Rafał Sonik, który na bieżąco śledzi najświeższe doniesienia.
źródło: inf. prasowa, fot. facebook
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Rajd Maroka: Smak afrykańskiego Dakaru, Sonik nie chciał kończyć etapu
Podobne: Rajd Maroka: Smak afrykańskiego Dakaru, Sonik nie chciał kończyć etapu




Podobne galerie: Rajd Maroka: Smak afrykańskiego Dakaru, Sonik nie chciał kończyć etapu



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter