Samochody 4x4 » Aktualności » PŚ FIM, Rajd Sardynii: Sonik "złapany w sidła", rywalizacja nabiera rumieńców

PŚ FIM, Rajd Sardynii: Sonik "złapany w sidła", rywalizacja nabiera rumieńców
2014-06-11 - P. Krupka Tagi: Rajd Sardynii, Sonik
W środę, w San Teodoro zakończyła się druga część maratonu, po której otwarła się walka o zwycięstwo w Rajdzie Sardynii. Rafał Sonik ponownie okazał się najszybszy w stawce quadów i odrobił kolejne kilkanaście minut straty do Sebastiena Souday’a. Obecnie dzieli ich nieco ponad 10 minut, a mogłoby być jeszcze mniej, gdyby Polaka na trasie nie zatrzymał… drut kolczasty.
Trasa etapu ponownie została podzielona na dwa odcinki specjalne. Pierwszy, niespełna 50-kilometrowy Sonik zakończył na drugim miejscu. - Zgubiłem się na początku i straciłem około sześć minut. Potem sporo nadrobiłem, ale Soudey był minimalnie szybszy. Ta część trasy była skalista, a on ma założone nieco wyższe opony, dzięki czemu ma większy prześwit i może szybciej jechać. Ja nie ryzykuję takiego rozwiązania, bo można łatwo spalić sprzęgło, albo popełnić prosty błąd i zrobić „rolkę”. Francuz dzisiaj turlał się z quadem i uszkodził oprzyrządowanie nawigacyjne, ale zdołał naprawić usterki w strefie serwisowej - relacjonował krakowianin.
Kapitan Poland National Team również miał przygody i choć z wyraźną przewagą wygrał drugi, 66-kilometrowy oes, nie uniknął twardego lądowania. - Minąłem na trasie kłąb drutu kolczastego ze starego płotu. Po kilkudziesięciu metrach mój quad stanął w miejscu, a ja wyleciałem przez kierownicę. Kiedy się pozbierałem okazało się, że cały tył quada jest owinięty drutem - hamulec, ośka, zębatki, koła, łańcuch. Na szczęście mam tzw. „McGyvera”, którym rozcinałem drut. Trasa była wąska więc ją zablokowałem. Za mną czekali quadowcy, a ja w pocie czoła walczyłem z tą kolczastą plątaniną - śmiał się mocno zmęczony Sonik.
Po tym przymusowym postoju lider Pucharu Świata utrzymał prowadzenie i dojechał samotnie do mety, nie popełniając błędów nawigacyjnych. Walka o pierwsze miejsce rozstrzygnie się więc dopiero na ostatnim etapie. - Muszę wytrzymywać ciśnienie, bo moim celem jest Puchar Świata, a nie zwycięstwo za wszelką cenę. Ja i Souday inaczej kalkulujemy ryzyko. On chce błysnąć na Sardynii, ja nie chcę stracić cennych punktów do klasyfikacji. To by dopiero było głupie! - zauważył krakowianin.
„SuperSonik” zwrócił też uwagę, że organizatorzy co roku podnoszą poziom trudności Rajdu Sardynii. - Dochodzimy do momentu, w którym jedziemy po przetrwanie. Nie raz na trasie pojawia się myśl: „przecież tego się nie da przejechać”. Potężne, wielogodzinne kary w klasyfikacji wynikają z tego, że zawodnicy nie kończą etapu, ale chcą kontynuować jazdę, lub nie mieszczą się w wyznaczonych limitach. Dziś po odcinku specjalnym miałem do pokonania 80 km dojazdówki górskimi, szutrowymi drogami. Limit wynosił godzinę i 5 minut. To wymusza utrzymywanie wręcz wyścigowego tempa, poza granicą bezpieczeństwa. Na Dakarze niemal nigdy dojazdówka nie jest wyznaczona w trudnym terenie, a tutaj jest to reguła. Są to szutrowe drogi w stylu WRC z trudną nawigacją - zakończył Sonik.
Wyniki 4. etapu:
1. Rafał Sonik (POL) 3:28.46
2. Sebastien Souday (FRA) + 11.30
3. Alexandre Jonchere (FRA) + 30.00
Klasyfikacja Rajdu Sardynii:
1. Sebastien Souday (FRA) 16:59.04
2. Rafał Sonik (POL) + 10.58
3. Jerome Bos (FRA) + 5:13.28
Kapitan Poland National Team również miał przygody i choć z wyraźną przewagą wygrał drugi, 66-kilometrowy oes, nie uniknął twardego lądowania. - Minąłem na trasie kłąb drutu kolczastego ze starego płotu. Po kilkudziesięciu metrach mój quad stanął w miejscu, a ja wyleciałem przez kierownicę. Kiedy się pozbierałem okazało się, że cały tył quada jest owinięty drutem - hamulec, ośka, zębatki, koła, łańcuch. Na szczęście mam tzw. „McGyvera”, którym rozcinałem drut. Trasa była wąska więc ją zablokowałem. Za mną czekali quadowcy, a ja w pocie czoła walczyłem z tą kolczastą plątaniną - śmiał się mocno zmęczony Sonik.
„SuperSonik” zwrócił też uwagę, że organizatorzy co roku podnoszą poziom trudności Rajdu Sardynii. - Dochodzimy do momentu, w którym jedziemy po przetrwanie. Nie raz na trasie pojawia się myśl: „przecież tego się nie da przejechać”. Potężne, wielogodzinne kary w klasyfikacji wynikają z tego, że zawodnicy nie kończą etapu, ale chcą kontynuować jazdę, lub nie mieszczą się w wyznaczonych limitach. Dziś po odcinku specjalnym miałem do pokonania 80 km dojazdówki górskimi, szutrowymi drogami. Limit wynosił godzinę i 5 minut. To wymusza utrzymywanie wręcz wyścigowego tempa, poza granicą bezpieczeństwa. Na Dakarze niemal nigdy dojazdówka nie jest wyznaczona w trudnym terenie, a tutaj jest to reguła. Są to szutrowe drogi w stylu WRC z trudną nawigacją - zakończył Sonik.
Wyniki 4. etapu:
1. Rafał Sonik (POL) 3:28.46
2. Sebastien Souday (FRA) + 11.30
3. Alexandre Jonchere (FRA) + 30.00
Klasyfikacja Rajdu Sardynii:
1. Sebastien Souday (FRA) 16:59.04
2. Rafał Sonik (POL) + 10.58
3. Jerome Bos (FRA) + 5:13.28
źródło: inf. prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
2
Komentarze do:
PŚ FIM, Rajd Sardynii: Sonik "złapany w sidła", rywalizacja nabiera rumieńców
Podobne: PŚ FIM, Rajd Sardynii: Sonik "złapany w sidła", rywalizacja nabiera rumieńców




Podobne galerie: PŚ FIM, Rajd Sardynii: Sonik "złapany w sidła", rywalizacja nabiera rumieńców



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć