Samochody 4x4  »  Opisy aut 4x4  »  Mitsubishi Outlander II - Europejczyk z japońskim paszportem
Mitsubishi Outlander II

Mitsubishi Outlander II - Europejczyk z japońskim paszportem

2008-02-16 - K. Spychalski     Tagi:
Outlander II przystosowany jest do wymagań europejskich klientów, ma pod maską silnik Volkswagena, a jego konstrukcję wykorzystało dwóch francuskich producentów przy budowie swoich pierwszych SUV-ów. Produkcją zajmują się jednak tradycyjnie Japończycy.

Więcej zdjęć Mitsubishi Outlandera II w naszej galerii »
Duże, funkcjonalne wnętrze, dobre wykonanie, wyrazista stylistyka i „szosowe” podwozie wyposażone w napęd 4x4 - recepta na udaną, „miejską” terenówkę nie zmienia się od lat. I od lat samochody tego typu stają się coraz bardziej popularne, a co za tym idzie coraz więcej producentów chce mieć auto klasy SUV w swojej ofercie. Ostatnio do ich grona dołączył też francuski koncern PSA modelami Citroen C-Crosser i Peugeot 4007. A że Citroen i Peugeot całkowicie nie mają doświadczenia w budowaniu SUV-ów, to do skonstruowania nowych samochodów musieli wykorzystać konstrukcję jakiegoś renomowanego producenta aut 4x4. Wybór padł na Mitsubishi, wielokrotnego mistrza Rajdu Paryż-Dakar. I tak powstał francusko-japoński tercet z Mitsubishi Outlanderem drugiej generacji na czele.

Kształty ostre jak sztylet
Auto otrzymało atrakcyjną, „mocną” stylistykę znacznie ładniejszą od tej w poprzednim wcieleniu. Zbyt oryginalne elementy stylistyczne takie jak osłona chłodnicy czy tylna klapa ustąpiły miejsca bardziej wyrafinowanym i typowo dynamicznym. Sportowa linia kombi i muskularność podkreślona „pękatymi” nadkolami pozostały, jednak w zmienionej, wręcz agresywnej formie. Pas przedni zwraca uwagę przede wszystkim mocnym nawiązaniem do Pajero Evo startującego we wspomnianym Dakarze, natomiast tył - kanciastymi i (tak jak w poprzedniku) „tuningowymi” lampami oraz dwuczęściową klapą z burtą kładzioną na płask. Warto dodać, że francuscy bracia „Out-a” mają praktycznie ten sam design, w którym tylko przód definitywnie informuje, z jaką marką mamy do czynienia.
Z funkcjonalnością za pan brat

Wnętrze nic nie traci ze sportowej stylistyki nadwozia - ostre kształty połączono z masywnością i efektownymi elementami, taki jak zegary umieszczone w „tubach”. Poza tym mamy tu udane wykończenie i doskonałą ergonomię oraz - a właściwie to przede wszystkim - funkcjonalność. Kabina wygodnie mieści 5 pasażerów i o wiele mniej wygodnie 2 „dodatkowych”. Każdy z foteli można na szczęście łatwo złożyć, powiększając bagażnik z 200 przez 510 do 1691 litrów. Przeznaczenie rodzinne podkreśla też mnogość praktycznych schowków i uchwytów.Pod maską niemiecki „klekotek”

Trzy diamenty i napis „DI-D” umieszczone na pokrywie silnika mogą zmylić - w rzeczywistości mamy tu do czynienia z volkswagenowskim dieslem TDI. Doskonale znana 2-litrówka udanie łączy jednak dynamikę (11 s do 100 km/h) z oszczędnością (średnio tylko 8 l/100 km). Wady to odczuwalna „turbodziura” oraz - a jakże - doraźny hałas dobiegający spod przedniej klapy. Komu ten dźwięk mocno „nie pasi” lub 140 KM nie wystarcza, może wybrać się do Niemczech i kupić Outlandera z 2,4-litrowym „benzyniakiem” lub… sięgnąć po C-Crossera albo „4007-kę” z nowoczesną jednostką wysokoprężną 2.2 HDI/160 KM.Mistrzowskie zawieszenie

Podczas gdy poprzedni Outlander dobrze się prowadził, ale nie dawał rady dziurom, to obecny model w każdym z tych przypadków radzi sobie wyśmienicie. Właściwości jedne tego auta to czołówka w segmencie lekkich SUV-ów, nawet biorąc pod uwagę klasę premium reprezentowaną przez BMW X3 czy Land Rovera Freelandera. Wysoki poziom trzyma także resorowanie nierówności doskonale nadające się na misję jeżdżenia po naszych „marsjańskich kraterach”. Dochodzi jeszcze do tego dzielność w lekkim terenie, nieosiągalna dla osobówek. Jednym słowem „It’s good, very good!”.

Taki „europejski”, a jednak Japończyk

Ceny Outlandera, biorąc pod uwagę dopracowanie konstrukcji i dostępne wyposażenie, są dość atrakcyjne. Auto można kupić za 109 000 zł, ale bez dwóch dodatkowych siedzeń w bagażniku. Rywale spod znaku lwa i „dwóch niedokończonych strzałek” kosztują nieco więcej, jednak mają pod maską bardziej wyrafinowany silnik. Ale właśnie owy silnik odstrasza mnie od zakupu debiutanckich „Francuzów”, ze względu na spodziewaną awaryjność. Ja wybrałbym więc Outlandera, bo ma jednak najsolidniejsze rozwiązania, prezentuje się najsolidniej no i… jest „Dżapańcem” również z nazwy.



źródło: Tekst: autor; zdjęcia: Mitsubishi

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Mitsubishi Outlander II - Europejczyk z japońskim paszportem

Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit