Dakar 2014: Wywiad z pilotem Carlosa Sainza

Timo Gottschalk w zeszłym roku z powodu awarii auta nie ukończył rajdu. Wraca, żeby wygrać.

Co łączy Sainza i Gottschalka? Wspólne doświadczenie. Obaj wygrali Rajd Dakar. Hiszpan dokonał tego w 2010 roku. Niemiec rok później jadąc w parze z Nasserem Al-Attiyahem. Jeżeli tak utytułowani zawodnicy maja do dyspozycji auto przygotowane przez zespół Red Bull Buggy SMG to z automatu stają się faworytami do zwycięstwa. Wszystko pięknie brzmi, jednak potrzebne jest też szczęście. Właśnie tego zabrakło obu panom w bieżącym roku. Na szóstym etapie Dakaru posłuszeństwa odmówił im silnik i resztę zmagań oglądali już jako kibice. Gottschalk przyznał, że ma z Dakarem rachunki do wyrównania. Timo, zawsze podczas Dakaru coś się dzieje z autem. Jesteś nie tylko pilotem, ale i mechanikiem. Niestety w tym roku z silnikiem nie dało się nic zrobić.
Timo Gottschalk: Dokładnie tak. Mam z Dakarem rachunki do wyrównania. Podczas tegorocznej edycji zaczęliśmy naprawdę dobrze. Niestety z powodów technicznych musieliśmy się wycofać z dalszej rywalizacji. W takich sytuacjach jedyne co można pozytywnego powiedzieć to, że za rok wrócimy i uzyskamy taki wynik jakiego oczekujemy. Trasa rajdu w 2014 roku, będzie inna niż tegoroczna. Będzie więcej jazdy po kamieniach niż zawsze, a co za tym idzie mniej po pustyni. Po jakiej nawierzchni Tobie się jedzie najlepiej?
Pustynię można porównać do DNA Dakaru. Przeważnie zaczynaliśmy rajd w Limie, gdzie było sporo piasku i wydm do pokonania. Teraz startować będziemy z Buenos Aires. Więc na samym początku będzie dużo żwiru i kamieni. Później dojedziemy do Atacamy. I właśnie na pustyni, która jest uważana za jeden z najsuchszych obszarów na świecie nasze SMG Buggy pokaże na co go stać. Nasze auto lepiej radzi sobie na piaszczystych nawierzchniach. Dlatego będziemy musieli jechać bardzo uważnie na samym początku, żeby nie tracić zbyt dużo czasu. Co jest takiego wspaniałego w Dakarze, że chcesz startować w nim cały czas?
To jest wspaniała przygoda, na którą czeka się cały rok. Są to dwa tygodnie morderczego wyzwania. Największą nagrodą za ten trud nie jest wygrana, ale dotarcie na metę. W każdym roku są takie momenty, które powodują, że po zakończeniu danego rajdu, po jakimś czasie zaczyna się już w głowie planować kolejny start.

Po zawodach każdy z Was jest niesamowicie zmęczony. Miałeś kiedyś taki moment, że powiedziałeś sobie - nigdy więcej?
(Śmiech). Myślę, że każdy ma podobne odczucia po zawodach. Po całym rajdzie, każdy z nas potrzebuje kilku tygodni, żeby się zregenerować. W tym momencie nie myśli się o kolejnym Dakarze. Jednak już po kilku miesiącach, zaczyna się za tym naprawdę tęsknić. Człowiek przypomina sobie te piękne krajobrazy i chcę wrócić. Nigdy jednak dotąd to pragnienie nie było we mnie tak mocne jak jest teraz. W bieżącym roku mieliśmy wszystko, co było potrzebne do tego żeby wygrać. Nie ukończyliśmy zawodów nie z naszej winy. Marzę, żeby znaleźć się już na starcie.

Czyli rozumiem, że cel macie jeden.
Tylko zwycięstwo! Nie będzie to łatwe. Trzeba nie tylko myśleć, ale cały czas jechać bezbłędnie. Tą sztukę trzeba wykonywać przez dwa tygodnie, bez żadnej pomyłki i mieć trochę szczęścia.

Większość zawodników jest przesądna. Jakie rzeczy najczęściej zabierają ze sobą na Dakar?
Prawie wszyscy mają coś co przypomina im o rodzinie, o domu. Będę jednak szczery podczas zawodów nie ma czasu na myślenie o niczym innym, niż o rajdzie. Nawet podczas dnia, w którym mamy przerwę wszyscy są w 100% skupieni na imprezie.

Rajd Dakar w 2014 roku, rozpocznie się 5 stycznia w Rosario w Argentynie, a zakończy 18 stycznia w Valparaiso w Chile.